Ostatnie słoneczne dni. Moja córka wychodzi na ganek w okularach przeciwsłonecznych. Ja krzątam się po domu. Nagle słyszę:
– Maaaaamo! Maaaaamo! Dym koło domu sąsiada! Pali się!!!! – słyszę krzyk
– Boże! Rzucam wszystko, lecę na bosaka. Co my zrobimy!? – myślę po drodze – A jeśli sąsiad jest w domu. A jeśli to instalacja. Jezus Maria, a jeśli to gaz, wybuchnie, my obok – burza mózgu w mojej głowie – Co tu robić, chyba ucieknę z dziećmi samochodem! No masakra jakaś! Gdzie telefon, muszę zadzwonić na straż! A jeśli sąsiad śpi albo się zaczadził? – huragan myśli przeleciał przez moją głowę
Wpadam na ganek. Lena stoi i patrzy na dom sąsiada. Pokazuje palcem.
– Dym, dym!
Patrzę i nic nie widzę. Spokój, cisza, porządek.
– Lenka, nic nie widzę! Co ty mówisz? Gdzie ten dym? – pytam zestresowana
– No tu, nie widzisz? – pokazuje dalej
– No nieee, gdzie? – dopytuję
Lena patrzy na mnie, patrzy znowu na dom sąsiada. Zdejmuje okulary, zakłada z powrotem.
– Wiesz mamo… – zaczyna
– No co tam?
– Bo wiesz… To nie dym chyba…
– Jak to??? – pytam
– Nooo to nie dym… po prostu… po prostu mam brudne okulary…
Zaczęłam czytać Twoje wpisy od początku dopiero dzisiaj, ale chyba nie dobrnę do końca, bo posikam się ze śmiechu 😉 😉 😉 😉 😉 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤
PolubieniePolubienie