Jestem, jestem. Nie zniknęłam.
Już mnie mąż popędza do pisania, już mi mama dziurę w brzuchu świdruje, jak mogę tak nic nie pisać – przecież ludzie czekają 🙂
Choć przygnieciona jestem jakąś niewidzialną lawiną różnych nikomu niepotrzebnych rzeczy, obowiązków i codzienności…
…I babram się w tym, odkopuję, systematyzuję, planuję, wykreślam jako zrobione z kalendarza. I tu nagle, hop, kolejny dzień i znowu jestem zasypana.
Ale jest dobrze. Niech tak będzie.
Niech tak będzie przez cały kolejny rok.
Nie mam planów w tym roku schudnąć 6 kilogramów.
Nie mam w planach wejść na Mount Everest.
Nie mam też w planach żadnej oszałamiającej kariery.
Nie będę też żyć, żywiąc się tylko energią słoneczną…
No nie.
Chciałabym tylko, żeby wszystko było po portu dobrze. To się nazywa chyba starość, co? 🙂
Niech nie będzie nudno. Niech nie będzie za spokojnie.
Niech tylko będzie zdrowo i po prostu dobrze. Tak, o to proszę najbardziej.
Tego dziś z całego serca, z lekkim opóźnieniem, życzę Wam i sobie!
I wysyłam dobrą energię!
Zaglądajcie do mnie czasem! 🙂