Siedzimy. Gadamy. Oglądamy. Przekrzykujemy.
– Mamo, mamo, a włączysz mi taką piosnkę, co dziś chłopaki w przedszkolu śpiewali? – pyta córka.
– No włączę, spoko. Tylko zaśpiewaj kawałek, to znajdziemy w internecie – mówię i otwieram komputer.
– No jak to było. Tymek pomóż mi. Jak to było… – szuka zniecierpliwiona w swojej głowie
– No przypomnijcie sobie – dopinguję
– Aaaa, już wiem! Już wiem! „Ja… uwielbiam ją…” – Nagle wchodzi drugi głos brata i rozbrzmiewa chór – „… ona tu jest i tańczy dla mnieee, bo uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnieee.”
Mamo, a oni śpiewali jeszcze jedną wiesz! Fajniejszą chyba nawet. Znajdź ją nam też. To było tak:
– „Ruda tańczy jak szalona. Krzyczy, skacze, to jest ona!” – śpiewa podekscytowana Lena
Tata siedzący obok chyba skojarzył, że nie jest to heavy metal, patrzę na niego ubranego w koszulkę AC DC i jego minę.
Iście bezcenna.