Mój syn biega pół dnia po domu z papierowym samolotem. Jakoś niewiarygodnie dobrze lata. Sama jestem zdziwiona. Zwykle pikował w dół. Młody jest zachwycony.
W pewnym momencie przybiega córka i mówi:
– Mamo, mamo, Tymek bardzo brzydko się bawi!
– Ale że jak? – pytam
– No znalazł zdechłą muchę, wsadza ją do samolotu i puszcza samolot – opowiada Lena
Przewracam oczami, matko, czego te dzieci nie wymyślą!
– Tymek błagam cię, nie rób tego, muchy mają bakterie na sobie – proszę go
– No co, mamo, ktoś musi przecież kierować samolotem! – odpowiada z zawadiackim uśmiechem.
# zrozumiećfaceta
A zdechłych dżdżownic Ci jeszcze nie przynosi? Hehehehehe 😉 😉 ;). Pamiętam z dzieciństwa, jak chłopcy rzucali kamieniami w koty i robili sekcje na dżdżownicach, także zdechła mucha to jeszcze pikuś 😉 😉 😉
PolubieniePolubienie