I łażą tak jak przylepy mimo że mają już 9 i 7,5 lat. I pytają tysiąc razy dziennie. A dlaczego?, A czy mogę?, A po co?, A gdzie idziesz?, A po co to kupiłaś?, A muszę?, A mogę? I jak już zasycha Ci język w gardle i wcale Ci się nie chce odpowiadać, a Twoja frustracja szybuje pod sufitem, to wyganiasz ich słowami:
– Zapytaj tatę, ok!
I idą do Taty, a on nieświadomy, mówi:
– A nie wiem, chyba tak, zapytaj mamę dla pewności!
I wracają jak bumerangi, krążą jak planety. I się wkurzam, i irytuję, i złoszczę też na siebie. Właśnie złoszczę się najbardziej na siebie, że się irytuję, bo przecież kochane te dwa dziady moje. Mądre i grzeczne, choć czasem nieznośne.
I kiedy już czasem mam ich po kokardę, to mi powiedzą leżąc w łóżku: „A przyjdziesz się przytulić?” Na co zawsze mówię: „Przecież zawsze przychodzę”. Bo przychodzę zawsze, od lat niezmiennie, zawsze. Siadam, zamieniam klika zdań, przytulam i wierzę w moc tych chwil.
Myślę że te wszystkie rozmowy nie idą na marne, wierzę w to bardzo.
Dziś nie muszę szukać zdjęcia do wpisu w banku zdjęć. Dziś wstawiam swoje zdjęcie zrobione z samego rana. Właśnie takie własnoręcznie przygotowane „laurki” dostałam. Koraliki ułożone przez dzieci, wyprasowane przez tatę utworzyły takie dzieła.
I najdroższe pierścionki i najdłuższe naszyjniki i najbardziej wymyślne prezenty oraz najsłodsze czekoladki są niczym, gdy dostaje się rano buziaki, uściski i takie wyznania. Takie chwile są po prostu naj-lep-sze! ❤
Wszystkim Mamom! W Waszych codziennych zmaganiach ślę uściski. Jesteście wielkie, choć czasem na pewno myślicie o sobie źle. Jesteście najlepsze, choć czasem wydaje Wam się, że beznadziejne ❤
Jesteście wyjątkowe dla swoich dzieci, bo jesteście sobą.